Pożegnanie z kompleksami

Jaka jest pierwsza rzecz, którą robicie rano po wstaniu z łóżka? Ja zazwyczaj podchodzę do lustra w przedpokoju i podnoszę koszulkę. Dlaczego? Nie wiem. Przecież to oczywiste, że nic się tam zbytnio nie zmieniło i mój brzuch wygląda dokładnie tak samo, jak wczoraj, przedwczoraj, tydzień temu. Jestem tego świadoma, a jednak nadal to robię, dzień w dzień. W 90% przypadków kończy się to stwierdzeniem, że „nadal jest za gruby”, a pozostałe 10% to te wyjątkowo dobre dni, kiedy mam odwagę powiedzieć, że jest okej.

Brzuch niestety nie jest jedynym punktem zapalnym. Oglądacie czasami swój film ze ślubu? Ja nie, bo oglądanie go jest dla mnie katorgą i zawsze kończy się popsuciem humoru. Dlatego właśnie unikam jak ognia bycia nagrywaną. Uważam, że moja twarz jest totalnie niefotogeniczna i muszę idealnie się ustawić, żeby jakoś wyglądać. Kiedy tylko nie stoję na baczność, pojawia się znienawidzony podbród. Nie pomagają też na pewno wielkie poliki w miejscu kości policzkowych. Gdybym miała jedno urodowe życzenie do wykorzystania, to zamieniłabym się na twarze z Angeliną Jolie. Wielokrotnie żartowałam ze swojego podbródka na Instagramie, ale to tylko mechanizm obronny. Nauczyłam się z tego śmiać, ale prawda jest taka, że skręca mnie za każdym razem, gdy widzę go na zdjęciu…

Nie piszę tutaj tego wszystkiego, żeby sobie ponarzekać. Nie liczę też na podbudowujące komentarze. Miałam po prostu ogromną potrzebę poruszyć ten temat, bo wiem, że dotyczy on zdecydowanej większości z nas. Przeprowadziłam dzisiaj kilka ankiet na swoim instagramowym profilu, żeby zobaczyć czy skala problemu jest rzeczywiście tak duża, jak mi się wydaje. Okazuje się, że aż 96% dziewczyn, które wzięły udział w ankiecie, ma kompleksy. 84% chciałoby poprawić coś w swoim wyglądzie używając „nieinwazyjnych” metod. Połowa nie uważa się za atrakcyjne. Zajrzałam na kilka profili osób, które kliknęły „NIE” w tym ostatnim pytaniu… i dosłownie łzy napłynęły mi do oczu, bo wszystkie były piękne. Mam nadzieję, że przeczytanie mojej historii pomoże chociaż jednej z was.

Często zastanawiam się nad tym, kiedy to wszystko tak naprawdę się zaczęło i dlaczego aż tak trudno jest nam zaakceptować to, co widzimy w lustrze. Dla mnie chyba przełomowym momentem była pierwsza klasa gimnazjum. Wcześniej miałam tylko kompleks dotyczący mojego wzrostu, bo zawsze byłam najwyższa i dzieci z mojej podstawówki przezywały mnie „żyrafa” (jak oryginalnie, brawo one).

W gimnazjum natomiast moja samoocena całkowicie legła w gruzach. Pamiętam, że nie mogłam przestać myśleć o tym, że jestem za gruba, za brzydka i nikt nigdy nie zwróci na mnie uwagi. Wracałam do domu i płakałam kilka razy w tygodniu do najsmutniejszych piosenek Whitney Houston i Mariah Carey. Czy byłam gruba? Nie. Co więcej, miałam jakieś 8 kilogramów niedowagi i byłam chuda jak patyk. Skąd więc w mojej głowie w ogóle pojawił się pomysł, że powinnam schudnąć? To proste – telewizja, gazety, internet. Wszędzie widziałam kobiety o idealnych figurach z idealnymi twarzami. A co miałam ja? Ja miałam wielkie chomicze poliki, twarz jak księżyc w pełni i ciało o kształcie prostokąta. Jakimś cudem to było dla mnie oczywiste, że jeżeli nie mam wystających kości policzkowych i wcięcia w talii to jest to jednoznaczne z tym, że jestem po prostu gruba.

Teraz mam prawie 30 lat i nadal męczę się z tymi natrętnymi myślami. Obecnie ważę jakieś 15 kilogramów więcej niż w momencie, w którym pierwszy raz pomyślałam, że jestem za gruba. Dzisiaj wiem, że żadna dieta i żadne ćwiczenia nie sprawią, że będę zadowolona ze swojego wyglądu, bo problemem nie jest moje ciało, tylko moja głowa. A raczej to, co zrobił z nią świat, w którym przyszło mi dorastać.

Muszę wam powiedzieć, że im jestem starsza, tym jestem bardziej wściekła. Wściekła na to społeczeństwo, które jako największą wartość w kobiecie promuje wygląd zewnętrzny. Wściekła na media, które wmawiają nam od najmłodszych lat, że wygładzone w photoshopie ciała i twarze są prawdziwe. Wściekła na marki, które pokazują swoje ubrania jedynie na modelkach w rozmiarze XXS, tak jakby żadne inne typy sylwetki nie istniały. Wściekła na całą branżę medycyny estetycznej, która przekonuje nas, że potrzebujemy tego 0,5 ml kwasu, żeby być szczęśliwe albo implantów, żeby być kobiece. I na samym końcu tej listy jestem wściekła na siebie. Jestem wściekła na siebie, że mimo świadomości jaką w tym momencie mam, nadal nie potrafię zaakceptować tego, co widzę w lustrze i na zdjęciach. Nie potrafię pogodzić się z faktem, że nie wyglądam tak, jak ten ideał, który żyje w mojej głowie od jakichś 17 lat.

W ostatnich miesiącach moja samoocena znowu spadła tak drastycznie, że poważnie rozważałam umówienie się na konsultacje do chirurga plastycznego (mniej inwazyjne metody odpadają u mnie ze względów zdrowotnych). Na szczęście przeczekałam to i teraz mam po prostu dosyć. Mam dosyć strategicznego planowania jak mam usiąść, żeby osoba, z którą rozmawiam nie widziała przypadkiem mojego podbródka. Zmęczyło mnie nieustanne myślenie o moim wyglądzie i porównywanie się do starannie upozowanych zdjęć w mediach społecznościowych. Odfollowowałam każdą osobę, której posty źle na mnie wpływały. Wam radzę zrobić to samo!

Ten wpis to dla mnie symboliczny moment i forma terapii. Pokazuję wam tutaj zdjęcia, których nigdy w życiu bym nie wstawiła. Tak wyglądam, jak nie wciągam brzucha i nie napinam mięśni. Tak wyglądam, kiedy nie pozuję idealnie wyprostowana. Tak wyglądam. Kropka. Do moich trzydziestych urodzin mam zamiar całkowicie to zaakceptować. Trzymajcie kciuki za mnie, a ja będę trzymała kciuki za was!

Do przeczytania,

Ola 🙂

101 Comments

  1. Mogłabym się podpisać pod tym postem rękami i nogami. Po paru latach doszłam do wniosku, że nigdy nie osiągnę figury z której będę 100% bo nie o ciało mi chodzi. Miałam kompleksy gdy ważyłam 42kg i miałam również je gdy waga pokazywała 52. Zatem wniosek nasuwa się sam – po co zwracać na to uwagę, a problem tkwi gdzie indziej, tak jak napisałaś w głowie. Niestety łatwo powiedzieć… i pewnie dużo wiosen upłynie zanim przełączę sobie ten pstryczek w głowie i przestanę utożsamiać swoją wartość z tym co ulotne – figurą, cerą bez zmarszczek, ilością znajomych, kasą ?! Ale wierzę że chęć zmiany to już jest jakiś krok do przodu 🙂 I masz rację kliknięcie unfollow w profilach które wpędzają mnie w kompleksy, jest bardzo zbawienne.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Właśnie takie osoby są potrzebne! Chciałabym trafić na taki post kilka lat temu, może wtedy jako 12-latka zrozumiałabym, że nie nikt nie jest idealny, że tym bardziej nie muszę się do nikogo dopasowywać. Jako nastolatka powinnam korzystać z życia, zdobywać świat, a nie siedzieć codziennie po nocach porównywając się z innymi i bojąc się, że nikt mnie nigdy nie zechce, bo nie jestem taka, jak inni. Dziękuję za Twoje słowa

    Polubione przez 1 osoba

  3. boże, chce mi sie tak płakać czytając to, również wyjątkowo utozsamiam sie z twoja historia ponieważ wzrost tez od zawsze był kompleksem a środowisko tego nie ułatwiało.
    nie moge wybaczyć sobie ze dałam sobie wmówić ze jestem za gruba, bo przez to wszystko jestem aktualnie w stanie niedowagi i tak jak wcześniej nie mogłam patrzeć na „ulane” nogi, tak teraz tak bardzo chciałabym mieć je z powrotem i bez strachu zakładać spódniczki czy po prostu mieć na tyle siły żeby pomagać w obowiązkach domowych co aktualnie przez moja „masę” wyglada tak ze mecze sie po 5 minutach.
    straszne to nasze społeczeństwo, dobrze ze poruszyłaś ten temat!! jestes świetna i zycze powodzenia w drodze do samoakceptacji

    Polubione przez 1 osoba

  4. Jest to okrutne, kiedy jesteśmy zle na los jaki zesłaly nam geny. Przecież to tylko geny, loteria. Okrutne jest zmartwienie się o drugi podbródek, kiedy sąsiad obok martwi się o to czy będzie mógł sobie kupić świeżą bułkę, czy tą znów z wyprzedaży, która jednym okruchem jest już w koszu. Większość z nas ma świadomość, że wygląd jest bardzo prozaicznym problem, który najbardziej siedzi nam w głowach. ALE mimo to czujemy, że on jest wazniejszy od naszego humoru, od miłości, czy od zdrowia. Ile razy patrzyłam na siebie w lustrze przed wyjściem z domu I mówiłam jak to jest możliwe, że inne kobiety tak pięknie wyglądają A JA NIE. Następnie wychodziłam z domu I widziałam starszego Pana, który na wózku próbował się poruszać po tych krzywych chodnikach. Wracałam wtedy do myśli- OK NIE POWINNAM NA MOJ PODBRÓDEK NARZEKAC, inni mają poważniejsze problemy. A ile to trwało? Tyle ile czasu zajęło mi spotkanie dziewczyny która w mojej głowie była piękna. Zamiast kolejnej nudnej lekcji historii może powinniśmy dawać lekcje samoakceptacji i SZACUNKU do siebie. O ah ten instagram, te media, reklamy, kobiety, mężczyźni….

    Polubienie

    1. Genialny komentarz, aż mam łzy w oczach!🥺 Masz całkowitą rację, nie potrafimy docenić tego, co mamy… Zwłaszcza, jeżeli chodzi o wygląd, bo przecież widzimy na każdym kroku, że mogłyśmy wyglądać jak supermodelka, a nie wyglądamy. Wszyscy wiemy, że wygląd nie jest najważniejszy, a mimo to nadal myślenie o nim zajmuje nam tyle czasu…

      Polubienie

  5. Kochana,dziękuję,po prostu dziękuję! Właśnie zaczęłam terapię, kompleksy , sprawdzanie ciała w lustrze co chwilę, unikanie zdjęć to codzienność 19 latki, mnie. Nie umiem już tak dłużej, nie myślę o sobie pozytywnie, wartość sprowadzam do wyglądu…Potrzebujemy my,nastolatki, takich osób jak Ty! Naturalne! Szczerze! Rzeczywiste!
    Ściskam! ❤

    Polubienie

  6. Autentycznie popłakałam się, mam ogromną nadzieje, ze do moich kolejnych urodzin tez uporam się z pewnym kompleksem. Jakoś mi teraz raźniej

    Polubienie

  7. Ile ja się napłakałam w szkole, że jestem za gruba i za brzydka… Kompleksy mam nadal, ale już rzadko płaczę z ich powodu. Chyba coś drgnęło, bo na uczelnię zaczęłam przychodzić w coraz bardziej surowej wersji: najpierw zrezygnowałam z podkładu, potem przestałam nawet malować rzęsy (jestem na kierunku ścisłym i czasem pojawiam się na wydziale nawet w pandemii jakby ktoś się zastanwiał). Nadal lubię się malować, ale już nie z powodu, że nie mogę na siebie patrzeć bez makijażu, jak kiedyś.
    Ściskam

    Polubienie

  8. Tak w sumie chyba każdy ma jakieś kompleksy… Długo nad tym myślałam i nie wstydzę się swojej wagi, chociaż nie jestem patykiem. Jak zrobię minę to też mam drugi podbródek (ponoć każdy go ma). Ale jest coś co mi przeszkadza. Nierówne piersi. Ja wiem, że to normalne i u każdej kobiety mogą się zdarzyć małe różnice między piersiami. No ale nie rozmiar czy nawet dwa… Nie lubię też swojego czoła ale w dupie to mam i nic z tym nie robię.

    Polubienie

  9. Bardzo Ci dziękuję za ten wpis. Myślę, że to obecnie bardzo ważne, żeby obok idealnie pozowanych, retuszowanych zdjęć pojawiał się w internecie też taki przekaz – prawdziwy, bez żadnych filtrów. Może dzięki temu, że pojawia się coraz więcej wpisów takich jak Twój, a nawet całych instagramowych kont, osoby które teraz dorastają nie będą odczuwać takiej presji jak my i nie będą myśleć, że ich wygląd to najważniejsza wartość.
    Obserwuję Twojego instagrama od samego początku i jesteś naprawdę fantastyczną, mądrą kobietą!
    Ściskam i trzymam kciuki za nas wszystkie dziewczyny ❤

    Polubienie

  10. Ja szczęśliwie nie mam jakiś wielkich kompleksów na punkcie swojej urody. Co zakrawa na cud, biorąc pod uwagę fakt, że jestem płaska jak deska. I owszem, czasem myślę, że fajnie byłoby mieć figurę jak Monica Bellucci, ale natura obdarzyła mnie takim a nie innym ciałem, więc postanowiłam to zaakceptować 🙂 Niemała w tym zasługa Keiry Knightley. Jako dzieciak ją uwielbiałam (to uwielbienie po latach nie minęło). Patrzyłam na nią i widziałam w niej piękną kobietę, która podobnie jak ja nie może pochwalić się idealnym biustem (co zresztą znaczy słowo idealny i kto ma oceniać to co tym ideałem jest a co nie?). Teraz z przerażeniem czytam jak niską samoocenę mają polskie nastolatki i w ogóle polskie kobiety. Ja miałam to szczęście, że moją idolką była kobieta, która na przekór hollywoodzkich standardów postanowiła nie zoperować sobie piersi. Dla dwunastoletniej mnie niezwykle budujące było czytanie jej słów, że „to nasze niedoskonałości czynią nas pięknymi”. Dziękuję Pani Olu za ten wpis. Nigdy bym nie pomyślała, że taka piękna kobieta jak Pani może mieć kompleksy! Ale głosy takie jak Pani są niezwykle ważne i mam nadzieję, że dadzą do myślenia sporej części z nas 😉

    Polubienie

  11. Dziękuję Ci bardzo za to co napisałaś!
    Sama w tym roku kończę 30 lat i ciągle coś mi w sobie nie pasuje, może właśnie jako prezent urodzinowy najwyższa pora zaakceptować i pokochać siebie?!
    Dziękuję raz jeszcze i powodzenia dla Ciebie 🥰

    Polubienie

  12. Czasem wystarczy jedno spojrzenie w lustro, jeden uszczypliwy komentarz, jeden instagramowy post ukazujący wyidealizowany świat, a cała nasza pewność siebie potrafi runąć jak domek z kart. Dlatego płaczę czytając ten post, po części ponieważ tak dobrze Cię rozumiem, a trochę z bezsilności, bo tak ciężko jest znaleźć sposób by to wszystko zmienić. Dziękuję za wszystko co napisałaś, tym bardziej, że wiem jak trudnym krokiem musiało być podzielenie się tym. Masz wielkie serce.. I tylko to ma znaczenie: rozmiar naszego serca, nie stanika, spodni, czy podbródka. Kiedyś się zestarzejemy i zmarszczymy, bo nie wymyślono cudownego antidotum by powstrzymać czas, a wtedy te wizualne problemy przestaną mieć znaczenie i ważne będzie to jacy jesteśmy. Wszystkie jesteśmy piękne, pewnie niedoskonałe, ale przez to wyjątkowe. I nie dajmy sobie wmówić, że jest inaczej, tylko dlatego, że ktoś czerpie z podkopywania naszego poczucia własnej wartości. Trzymajmy się z dala od takich ludzi, a otaczajmy się takimi dla których jesteśmy piękni, bo potrafią spojrzeć na nas inaczej niż tylko przez pryzmat wyglądu zewnętrzengo. Dziękuję Ci za ten post, bo zawsze marzyłam o dniu w którym zrobię krok w kierunku pokonania własnych kompleksów i to jest ten dzień.
    Każdy moment jest dobry by coś zmienić, trzymam kciuki za Ciebie i za nas wszystkie! ❤

    Polubienie

  13. Ciekawy wpis. Mam nadzieję, że to, że odważyłaś się go napisać i opublikować jakoś Ci, Olu, pomoże.
    Mam 2 refleksje. 1. Takie wpisy są trochę jak ten kij, co ma dwa końce. Z jednej strony pewnie niektóre czytające z podobnymi problemami dzięki temu odważą się na szczerość przed sobą i światem. Z drugiej – niektóre mogą pomyśleć, że skoro tak świetnie wyglądająca kobieta ma kompleksy, to one (w ich oczach wyglądające dużo gorzej) powinny tych kompleksów mieć z 10 razy więcej.
    2. Zajęło mi to trochę, ale nauczyłam się czegoś – zamiast wydawać kasę na kosmetyki, fryzjerów, ciuchy, cudowne suplementy diety, a nawet karnety na siłownię i basen – warto zainwestować w dobrego psychologa.
    Życzę miłego dnia, A.

    Polubienie

  14. Byłyśmy razem na praktykach w banku podczas studiów. To co pamiętam to to, że zazdrościłam Ci pięknej figury, idealnego wyglądu i oczywiście perfekcyjnych paznokci 😃

    Polubienie

      1. Dokładnie tak 😃 już wtedy (te kilka miesięcy temu 😂) patrzyłam na Ciebie jak na niedościgniony ideał, także myślę, że do 30. spokojnie zdążysz to zaakceptować 😃

        Polubienie

  15. Brawo! Jestem taka dumna, że coraz więcej kobiet otwarcie pokazuje światu, że nie jesteśmy w swoich problemach same. Przecież wszystkie jesteśmy wyjątkowe i inne, dlatego jesteśmy piękne, każda inaczej i na swój własny sposób.

    Polubione przez 1 osoba

  16. Tak ja również mam problem ale z moim nosem, jak się uśmiecham dziurki od nosa wydają się jak odległość z Wrocławia do Warszawy, i jak patrzę na zdjęcia z uśmiechem od boku jestem przerażona 😦 ale może kiedyś do tego przywykłe albo z czasem poprostu do zmienię, bo tak samo jak nie znosiłam swoich piegów teraz je kocham.

    Polubienie

  17. Tak bardzo rozumiem ten post.
    Zawsze byłam uważana za ładną, ale oglądając te wszystkie najpiękniejsze kobiety na instagramie, pintereście czułam się kompletnie nie taka jak „powinnam”. Bo przecież zawsze można mieć coś lepsze, ładniejsze. Najgorsze, że wiem iż nie wszystko co widzimy na zdjęciach jest takie idealne, ale mimo to wciąż katuję się myślami, że nie jestem wystarczająca. Nie mówię też nikomu jak się czuję bo wiem, że mnie wyśmieją i powiedzą, że jestem ładna więc dlaczego narzekam bo przecież nie mogę mieć takich problemów. A jednak

    Polubione przez 1 osoba

    1. Dokładnie – ja zawsze jak wspomnę coś o kompleksach na Instagramie to od razu dostaję wiadomości „ty masz kompleksy?”, „jak możesz mieć kompleksy?!”…A no, mogę! Możemy!

      Polubienie

  18. To mega ważny wpis! Podziwiam za samoświadomość. Każdy ma pewnie jakieś kompleksy, mimo, że w naszej opinii może być idealny. Chyba tak już mamy wpojone, że nie można być z siebie zadowolonym – niezależnie od kategorii, w jakiej to zadowolenie rozpatrujemy – bo nie wypada. Bo jak możesz być z siebie zadowolony/a, skoro inni osiągnęli więcej, lepiej wyglądają, etc.
    Ja u siebie widzę wiele wad i nie umiem ich zaakceptować, ale próbuję z nimi walczyć – tak, mówię tu o mojej masie ciała i figurze. W kontekście twarzy pogodziłam się, że tylko operacja mogłaby naprawić mój kartoflowy nos, a że na to się nigdy nie zdecyduję, to po prostu doszłam do momentu, w którym zrozumiałam, że taka już jestem i tyle.
    Ciężki to temat, bo każdy ma jakieś swoje wyobrażenie tego, jakby chciał wyglądać, a pewnie nigdy tego w 100% nie osiągnie, bo zawsze znajdzie się coś do poprawy. Dlatego ważne, by mówić o samoakceptacji.
    Dziękuję za ten wpis!

    Polubione przez 1 osoba

  19. Twoja pierwsza rzeczą po przebudzeniu jest spojrzenie w lustro, a moja- wejście na wagę. Przyznam szczerze ze zajęło mi rok zrozumienie ze waga nie oznacza ze jesteśmy piękne, fit i szczupłe. Wiec powiedzmy sobie wygrzebałem się z jednego kompleksu, a czemu po 5 latach, bo udało mi się schudnąć 10 kg. Ale czy to coś pomogło? Oczywiście ze nie. Tak jak wspominasz, wszystko jest w naszej głowie i wiesz co? Od dzisiaj jesteś moja motywacja aby podjąć terapie i zaakceptować siebie taka jaka jestem! Dziękuje i trzymam za nas kciuki!

    Polubione przez 1 osoba

  20. Za każdym razem razem uświadamiam sobie jakie to okropne, że cieszę się, że ktoś ma podobny problem co ja. Tylko nigdy nie chodzi o to, że ktoś też ma źle, ale że rozumie. Cóż, bez doświadczenia nie ma pełnego zrozumienia. Unikam luster, kamer i zdjęć. Co więcej, wstydzę się bardziej „urozmaiconego” pozowania, jeśli już mam robione jakieś zdjęcie, bo mam wrażenie, że nawet, jeśli dzięki temu wyjdę na zdjęciu lepiej, to przecież, wiem, że w rzeczywistości jest to ostatnia naturalna rzecz, którą bym zrobiła i jeśli jakimś cudem wyszłam przyzwoicie, to naprawdę jest przecież sto razy gorzej. Ale niedawno uświadomiłam sobie, że prawie nie mam zdjęć, nawet z przyjaciółką (9-letnią), a każdy się gdzieś przeprowadza. I od tego momentu staram się, żebym w każdym roku zrobiła sobie przynajmniej dwa zdjęcia z osobami, na których mi zależy. Nie ważne jak beznadziejnie na nich wyglądam. I chyba to ile wysiłku wkładam w to, żeby zmusić się do zdjęcia, które przecież nie jest konieczne, sprawiło, że bardziej potrafię na siebie spojrzeć, szczególnie, że to zawsze jest opatulone jakimś wspomnieniem, które nie ucieknie. Zawsze mam też mechanizm z serii, „jak zobaczysz to zdjęcie za kilka lat, to będziesz wyglądać zjawiskowo” XD. Chociaż to też zaczyna znikać. Ty Ola, wydajesz się osobą, która umie doceniać, ale raczej nie siebie. Zaczęłam Cię obserwować chyba już jakieś pięć lat temu. Byłam zachwycona, że ktoś może wyglądać tak jak Ty, jest matematycznym mistrzem świata z maturą rozszerzoną na 100% i studiami na sgh, a przy okazji wydaję się normalnym człowiekiem. I nie zawiodłam się, uzyskałam masę rad, szczególnie na temat durnej suchej skóry, poznałam(no „poznałam”) dziewczynę, która prowadziła firmę, najpierw z ubraniami, a teraz ma swoją własną markę. Co więcej osoba, która stresuje się mówieniem do ludzi i swoim odbiciem w kamerze, zrobiła zarąbistego yt. Zrezygnowałaś, napisałaś, że nie czułaś się w tym dobrze, masz do tego pełne prawo(chociaż brakuje Cie tam), ale tak czy siak, przełamałaś się i nie zostawiłaś tego bez próby. Bardzo się cieszę, że wróciłaś do pisania i do walki o akceptację siebie. Mam nadzieję, że nie będziesz wracać do myśli o robieniu sobie jakichkolwiek operacji plastycznych. Tak, wiem, wszystko jest dla ludzi, ale moim zdaniem, w większości wypadków, to żadne rozwiązanie, tylko sztuczne pozbycie się problemu i udawaniu, że nie ma on związku z naszym mózgiem. Zresztą, ja noszę okulary, niekiedy wystarczy je na chwilę ściągnąć i cały świat jest piękniejszy 😉 (bo muszę się skupić na tym, żeby nie uciąć sobie palca przy krojeniu chleba) Trzymaj się!

    Polubione przez 1 osoba

    1. Dziękuję Ci za ten komentarz! ❤️Nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy 🥺 Takie wiadomości od was przywracają mi wairę w ludzi 😍 Rozumiem Cię doskonale i mogę Ci powiedzieć, że przełamywanie się powoli przynosi efekty! Ja do tej pory zdecydowanie wolę robić zdjęcia komuś niż stać po tej drugiej stronie aparatu, ale przychodzi mi to już dużo łatwiej. Zdjęcia są najlepszą rzeczą na świecie i muszę powiedzieć, że uwiecznione wspomnienia z „lepszych” czasów pozwalają mi jakoś przetrwać tę pandemię… Chyba średnio raz na 2 tygodnie oglądam sobie fotki z wakacji 😅

      Polubienie

  21. Ola jestes naprawdę piękna kobieta jak każda z nas 😉
    Odkąd zaczęłam chorować na nerwicę lękową i przyjmować leki bardzo przytyłam. Ciągle się załamuje patrz jak spodnie sprzed roku czasu są zaciasne . Mimo to z drugiej strony jest mi lżej w życiu mimo hejtu. Wolę być osoba grubszą, przyjmować leki i iść jakość przez życie niż nie potrafiąc wykonywać podstawowych czynności w życiu .
    Kochajmy siebie i szanujmy 😉
    Ludzie zawsze znajdą w tobie coś co im się nie będzie podobać, ale pamiętajmy nikt nie przeszedł przez naszą drogę i nigdy nie dowie się dlaczego tak już jest . Wiele razy słyszałam ale przytyłas ale nikt nie zapyta czy coś jest nie tak. Widzą tylko to co można zobaczyć oczami. A w środku nie wiedzą jaką wojnę przechodzimy.
    Pozdrawiam ❤️

    Polubienie

  22. Ja długo nie miałam instagrama. Teraz jak założyłam, to tym bardziej widzę to że internet kłamie 😅 Moja nieidealna twarz, dodatkowo z pozostałością po trądziku, nagle po użyciu filtrów wygląda prawie, że idealnie. Przeglądając profile innych, ok czasem zazdroszczę, ale tak pozytywnie, bo wiem, że nie zawsze jest to dzieło matki natury.

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s