
Z napisaniem tej recenzji wstrzymywałam się od paru ładnych miesięcy. Muszę przyznać, że w tym czasie kilkukrotnie zmieniałam zdanie na temat treści tego wpisu! Teraz, kiedy jestem już tak na 99% pewna, co chcę wam przekazać, możemy zabrać się za podsumowanie testu najdroższego (chyba?) sprzętu do stylizacji włosów na rynku.
Dodam jeszcze na początku, że do kupienia Dysona AirWrap przymierzałam się od momentu, kiedy ogłoszono jego premierę. To był dla mnie strzał w dziesiątkę – wszystko, czego potrzebowałam do stylizacji moich włosów w jednym pudełku. Powstrzymywała mnie tylko kosmiczna cena – ponad 2 000 złotych.
W międzyczasie obejrzałam wszystkie recenzje, testy, tutoriale, które znalazłam w internecie i nadal nie byłam przekonana. Przekonało mnie dopiero, kiedy zobaczyłam u koleżanki, jak dobrze wyglądają jej włosy po użyciu Dysona.
Przejdźmy więc może do odpowiedzi na najbardziej nurtujące każdego pytanie: CZY WARTO? Moja odpowiedź brzmi: WARTO, ALE… Niestety nie jest to sprzęt idealny. Ma swoje wady (o których zaraz wam opowiem), jednak nawet wiedząc to, co wiem dzisiaj, nadal bym go kupiła i zupełnie nie żałuję wydanych na niego pieniędzy.
Zacznijmy może od zalet. Według mnie największym plusem tego sprzętu jest jego uniwersalność i wygoda użytkowania. Możemy uzyskać wiele różnych fryzur przy minimalnym wysiłku. Ja do tej pory do suszenia włosów używałam zwykłej suszarki i okrągłej szczotki lub obrotowej suszarko-lokówki za sto parę złotych. Nigdy nie mogłam przez samą stylizację przy suszeniu uzyskać efektu, który by mnie satysfakcjonował. Z Dysonem nie ma z tym żadnego problemu – za każdym razem moje włosy wyglądają jakbym przed chwilą wyszła od fryzjera – są odbite od nasady, idealnie wygładzone i ułożone.
Problem, który w moim przypadku się pojawił, dotyczy kręcenia włosów. Sam proces kręcenia przebiega bardzo sprawnie i jest dużo łatwiejszy niż się tego spodziewałam. Włosy tak naprawdę same nawijają się na odpowiednią końcówkę, a my musimy jedynie przez pewien czas trzymać lokówkę pod odpowiednim kątem. Loki wychodzą piękne – bardzo podobne, jak w przypadku prostownicy. Niestety na tym zalety kręcenia włosów AirWrapem się kończą.
Moje włosy są z natury całkowicie proste, ale bardzo dobrze trzymają skręt po stylizacji prostownicą czy tradycyjną lokówką. Bez żadnego utrwalenia fale wytrzymują 1-2 dni. Po pierwszej stylizacji AirWrapem byłam bardzo zdziwiona, kiedy po kilku godzinach miałam już praktycznie proste włosy. Byłam pewna, że to ja po prostu coś źle zrobiłam i następnym razem będzie lepiej.
Od tamtej pory próbowałam już chyba wszystkiego: bardziej podsuszać włosy przed kręceniem, mniej podsuszać włosy przed kręceniem, dłużej trzymać, kręcić mniejsze pasma, utrwalać lakierem… Niestety efekt za każdym razem jest praktycznie taki sam – fryzura nigdy nie dotrwała jeszcze do końca dnia.
Jeżeli więc planujecie zakup AirWrapa głównie z myślą o kręceniu loków, to niestety odradzam. Jeżeli natomiast szukacie sprzętu, który ułatwi wam stylizację przy suszeniu włosów i nie będzie ich przy tym niszczył – to w tym przypadku Dyson będzie strzałem w dziesiątkę!
Utwierdziłam się w tym przekonaniu podczas mojej ostatniej wizyty w Bełchatowie. Zapomniałam oczywiście spakować AirWrapa i musiałam wysuszyć sobie włosy suszarko-lokówką, której używałam do tej pory przez kilka lat. W trakcie tej próby stylizacji uświadomiłam sobie jak bardzo ten sprzęt różni się od Dysona. Po pierwsze temperatura była dla moich włosów stanowczo za wysoka i dosłownie czułam, jak się palą (nie ma tam opcji zmiany tempetarury). Po drugie szczotka też nie oszczędziła moich cienkich włosów i straciłam ich trochę więcej niż normalnie. I po trzecie – efekt końcowy nie był tak ładny, jak po użyciu AirWrapa.
W tym momencie korzystam tylko z trzech końcówek: tej do wstępnego suszenia, okrągłej szczotki do nadawania objętości i szczotki do wygładzania włosów cienkich. Wszystkie sprawdzają mi się genialnie!
Mam nadzieję, że trochę wam ułatwiłam wybór, jeżeli rozważałyście zakup tego sprzętu 🙂
Do przeczytania,
Ola 🙂
Świetna recenzja! Długo się zastanawiam nad tą „suszarka” i nie ukrywam, najbardziej zależy mi na lokach. Po filmach które krążą po internecie, byłam przekonana ze będą to tak dobrze wyglądające loki ale również przy okazji trwałe. Zostałaś poinformowana przy zakupie, że można testować urządzenie przez 30 dni? Dzięki za tą recenzje! 🥰
PolubieniePolubienie
A masz tę wersję long? U mnie była mega różnica w kręceniu tymi standardowymi końcówkami, a tymi long. Po tych pierwszych miałam takie luźne loki, które rozpadały się po kilku godzinach. Odkąd mam te końcówki do długich włosów, to jakoś mocniej się skręcają i wytrzymują spokojnie 2 dni 🙂
PolubieniePolubienie
Mam wszystkie końcówki – u mnie loki po Dysonie są nawet bardziej skręcone niż po zwykłej lokówce, ale się nie trzymają 😫 Będę próbowała nadal, może coś się w końcu zmieni😅
PolubieniePolubienie
A czy w porównaniu do zwykłej suszarki dużo dłużej trwa suszenie samą końcówką do podsuszania? Bardzo mnie to ciekawi, bo nie wiem czy za każdym razem będzie mi się chciało stylizować szczotką moje długie dośc gęste włosy 🧐🤫
PolubieniePolubienie
Według mnie czas jes porównywalny, ale ja mam cienkie włosy, więc nie wiem jak to będzie przy gęstych 😔
PolubieniePolubienie
„Uwielbiam” te urządzenia, które kosztują prawie 2000 a nawet nie wiemy czy dla nas beda odpowiednie 😅 Ja ostatnio dostałam od męża (na już 30 urodziny) Philips Lumea i teraz tylko pytanie czy u mnie się sprawdzi 🤣
Pozdrawiam, fajnie, że znowu piszesz 😉
PolubieniePolubienie
Masz 30 dni na testowanie i ewentualnie zwrot. Ja kupiłam i raz użyłam … nie jestem zadowolona ale tez muszę jeszcze poczytać . Mam cienkie włosy , zależy mi by się nie poruszyły ale tez żeby nie były okłaple . Jak narazie nie wiem jaki będzie finał mojego zakupu
PolubieniePolubienie
Ja na prawdę nie wiem skąd te achy i echy ?? 3 tys za coś co jest porażką?? Ja jestem załamana. kierowana opiniami tymi pozytywnymi, zaoszczędziłam, kupiłam i co?? Już od 2 miesięcy próbuję sobie wmówić, że cos ma, ale niestety moja frustracja rośnie. Mam u nasady proste włosy a końcówki się kręcą, po wypróbowaniu każdej końcówki i tak moje włosy wyglądają w taki sposób, ze nie mogę wyjść, bo wyglądam tak, ze wzbudziłabym podejrzenie iż nie zrobiłam porannej toalety. Włosy jedynie po nakładce wygładzającej są troszkę poskromione, ale i tak wymagają prze prostowania, i też o zgrozo prostownica z Dysona, która jest kolejnym niewypałem. W efekcie końcowym po 30 minutach mordęgi z bólem w rękach, sięgam po starą lokówko suszarkę, która pięknie mi wygładza włosy, a nie o to chodziło, Na cały sprzęt wydałam wraz z prostownicą plus ubezpieczenia przeszło 5 tyś i czuje się zwyczajnie oszukana 😦
PolubieniePolubienie
Hej, a jesteś w stanie powiedzieć jak sprawdzi się przy cienkich i rzadkich włosach? Warto?
PolubieniePolubienie
Niestety, jak dla mnie wyrzucone pieniądze w błoto. Lepiej mam włosy wystylizowane i ułożone za pomocą lokówko suszarki za 200 zł, a dając za sprzęt prawie 3 tyś wymagałam czegoś więcej. Jestem bardzo rozczarowana i zła, ze wydałam tyle pieniędzy, które długo oszczędzałam :((((( Prostownica to kolejna porażka dla mnie.
PolubieniePolubienie